Spacerując wzdłuż rzeki w letni dzień z pewnością zaobserwujecie co najmniej kilka łodzi wypełnionych pasażerami. Zobaczycie też kajakarzy walczących z nurtem, skoncentrowaną osadę wioślarską czy wyprostowanego miłośnika deski SUP.
Aktywnie promujemy wiślaną żeglugę, aby mieszkańcy Warszawy i turyści odwiedzający stolicę mogli zobaczyć miasto z perspektywy wody. W tym celu realizujemy cykle bezpłatnych rejsów pod nazwą „Żegluga Dzielnicy Wisła”. Przez cały sezon letni setki mieszkańców i turystów ma okazję odwiedzić pokłady rozmaitych łodzi i wybrać się w krajoznawczy rejs z przyrodnikami, varsavianistami, którzy podczas podróży przybliżają pasażerom uroki Dzielnicy Wisły, warszawskie tradycje szkutnicze i flisackie i dziedzictwo nadwiślańskiej natury. Odbywają się także liczne spływy kajakowe i zajęcia na wodzie.
Żegluga wróciła na Wisłę – fot: Marek Misiurewcz
Prekursorem powrotu dostępnej dla wszystkich żeglugi wiślanej był Zarząd Transportu Miejskiego. Od prawie dwóch dekad, w ramach Warszawskich Linii Turystycznych ZTM zapewnia przeprawę promową pomiędzy brzegami rzeki. Promy Słonka, Pliszka i Wilga są już jednymi z symboli Warszawy. Warszawskie Linie Turystyczne oferują również wodną wycieczkę do Serocka, realizowaną przez statek Zefir. Przeprawę wzdłuż centralnego odcina Wisły na co dzień zapewniają (w różnej formule) stołeczni armatorzy.
Jako Zarząd Zieleni wzbogaciliśmy bezpłatną ofertę przepraw promowych jednostką o nazwie Dudek. Katamaran Dudek pływa na północnych rubieżach miasta i jest niezwykle popularny wśród tamtejszych mieszkańców i miłośników rowerowych eskapad wzdłuż rzeki. Prom w sezonie letnim kursuje codziennie na trasie Tarchomin – Przystań Młociny – Tarchomin.
Na południowym odcinku rzeki w wakacyjne weekendy kursuje szkuta Inna Bajka.
Specyfiką warszawską jest duży udział organizacji pozarządowych wśród armatorów. To właśnie wodniacy, czyli pasjonaci Wisły w dużej mierze sprawili, że Wisła ponownie zaczęła tętnić życiem.
Grupa armatorów zafascynowanych historią i dziedzictwem warszawskiego Urzecza, tradycjami szkutniczymi i flisackimi rozpoczęła powolny powrót żeglugi śródlądowej na Wisłę. Pierwsze tradycyjne łodzie drewniane, tzw. drewniaki, często samodzielnie zbudowane i wyposażone w charakterystyczne żagle rozprzowe i rejowe zaczęły coraz częściej pojawiać się na wodzie. Właściciele łodzi zaczęli organizować się i formować środowisko promujące tę formą rekreacji oraz tradycje szkutnicze i flisackie. Zawiązane w ten sposób organizacje z sukcesem realizują zadania w ramach miejskich dotacji, dzięki czemu mogą oferować mieszkańcom miasta bezpłatne rejsy krajoznawcze, przyrodnicze i historyczne. Wielu armatorów posiada rozległą wiedzę przyrodniczą oraz jest silnie zakorzeniona w warszawskich tradycjach. Ta unikalna perspektywa zaraża miłością do Wisły.
Niegdyś zapomniane jednostki, takie jak: szkuta, dubas, koza, łyżwa, bat, byk, komięga, berlinka, krypa, kajlak, galar czy tratwa, co raz częściej wracają na rzekę. Wiślane łodzie wyróżniają się również tym, że są w stanie pływać przy bardzo niskich stanach wody w rzece. Nawet kiedy poziom wody w Wiśle spadł do 20 cm, dzielni wodniacy zdołali realizować całodzienne rejsy i współtworzyć tradycyjną paradę z okazji Święta Wisły. Takie możliwości dają tradycyjne łodzie o małym zanurzeniu, ale też doskonała znajomość szlaku, locji i warunków panujących na warszawskim odcinku Wisły.
Możliwość przepłynięcia łodzią jest często częścią wydarzeń organizowanych przez Dzielnicę Wisła.
Z czasem na Wiśle pojawili się również komercyjni armatorzy świadczący usługi rejsowe na rozmaitych jednostkach pływających. Od drewnianych galarów, przez przeszkolone katamarany, po nowoczesne motorówki. Po Wiśle pływają też duże wycieczkowe statki. Część z nich nawiązuje do tradycji floty jednostek świadczących usługi rejsów międzymiastowych. Choć jest ich niewiele, a niskie stany rzeki często uniemożliwiają im pływanie, to pojawią się nowe statki, które konstruowane są tak, aby stawić czoło specyfice Wisły.
Jednostki pasażerskie pływające po wodach śródlądowych dzielą się na te małe i duże. Małe łodzie mogą zabrać maksymalnie 12 pasażerów – niezależnie od tego, czy ich powierzchnia została zaprojektowana i umożliwia rejsy dla większej liczby osób. Aby łódź została zarejestrowana jako duża, zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami musi spełniać szereg norm, np. tych związanych z dostępnością toalety, dróg awaryjnych czy bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Dlatego jeśli usłyszycie, że na łódź lub prom nie może wsiąść już więcej osób, nie nalegajcie, nawet jeśli widzicie, że jest jeszcze miejsce. Armator zabierając więcej osób niż zostało przewidziane w dokumentach rejestracyjnych ryzykuje bezpieczeństwem pasażerów i wysokim mandatem! Dobra wiadomość jest taka, że praktycznie każdy z armatorów z uśmiechem na twarzy przywita na swoim pokładzie psy, koty i inne udomowione zwierzęta. Zdarzyło się, że na pokładach gościły kaczki, żółwie, a nawet gekon.
Po Wiśle w Warszawie pływają też łodzie służb miejskich i państwowych, np. Policji, Straży Miejskiej, WOPR czy Straży Pożarnej. Codziennie możemy też obserwować jednostki przeznaczone do wykonywania konkretnych prac, np. Chude Wojtki, piaskarki czy wielkogabarytowe barki techniczne. Zdarzają się niezwykle rzadkie – gospodarcze lub techniczne transporty wodne, które wspomagają prace budowlane lub barki holujące inne jednostki.